RECENZJA "KANADA. Ulubiony kraj Świata" Katarzyna Wężyk

Katarzyna Wężyk publicystka "Gazeta Wyborcza". Do Kanady pojechała z wyznaczonym celem - opisać ją.
Czy jej się to udało?
Według mnie nie. Jestem zawiedziona tą książką. Zaintrygował mnie sam tytuł, a że sama mieszkam w Kanadzie od kilku lat to tym bardziej postanowiłam ją przeczytać i sprawdzić co się w niej kryje.
A więc autorka przez większość cytuje różnych ludzi. Brakuje jej punktu widzenia. Owszem 1.5 roku w Kanadzie to za mało aby wyciągać dalekowzroczne wnioski, ale to na czym jest ten reportaż oparty   rozczarowuje.
Początek ciekawy, bo przedstawia historię tego kraju. Tę wiedzę imigrantom, którzy idą do szkoły językowej, przekazuje się w szkole. Dla mnie to była ciekawostka. Przyznaję, że nie próbowałam zagłębiać się w ich historię, ponieważ sami obywatele tym się nie interesują.
Czym dalej w las tym było tylko gorzej.
Opis książki jest naprawdę imponujący, ale mija się z prawdą. Co prawda przedstawione są historie rdzennych obywateli, ale historii polaków jest mało. Powiedziałabym, że opisana jest tylko jedna i to sytuacja człowieka, który tyle osiągnął w Kanadzie, że może pracować kilka godzin dziennie. To tyle.   Świetnie, że jemu się udało, ale nie do końca tak wygląda życie innych imigrantów. Czytałam i czytałam z nadzieją, że będzie coś więcej. Jakiś ciekawy punkt widzenia, ale zero.
Za to dużo mamy o uchodźcach i azjatach.
Nie będę zagłębiać się co myślę o punkcie widzenia, ale czy to współczucie nie należy się również innym obywatelom. Dlaczego polka pisząca historię tego kraju nie poświęciła, tyle samo co dla nich, miejsca polakom? Nie wiem i stąd moja większa gorycz.
Opisanych jest kilka prowincji. Najwięcej  oczywiście o Quebec, ponieważ stamtąd pochodzi premier Justin Trudeau.
Kolejne skupienie na British Columbia, gdyż tam jest są najdroższe nieruchomości i najwięcej imigrantów z Azji.
Pani Katarzyna nie opisała niczego szczególnego czego nie dowiecie się z mediów. Oczywiście biedny Quebec, nijaka Manitoba, bogata British Columbia i redneck'owa Alberta. Przy tej ostatniej skupiła się na wydobywaniu ropy i nic poza tym.

Przedstawiona uprzejmość również nie powalała, bo czy polak, niemiec, anglik nie okaże sympatii?
Czy podwózka, nocleg czy oprowadzenie po mieście wystarczy aby wyciągać wnioski?

Opisany multikulturalizm jest w miarę trafnie ukazany.

Jeśli chce się stworzyć książkę o takim tytule to uważam, że potrzeba czegoś więcej niż suchych faktów przeplatanych z cytatami różnych ludzi.

Również nie ma żadnego dobrego podsumowania.

Książkę polecam tym co chcieliby poznać Kanadę ogólnie, ale nie spodziewałabym się większych fajerwerków.

Szkoda, mogło być ciekawie. Dawno nie byłam tak rozczarowana.


Moja ocena 4/10


madziuchowe_life

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#49 RECENZJA "Nie ufaj nikomu" Kathryn Croft

#48 RECENZJA "Zerwa" (Tom V) Remigiusz Mróz

#56 RECENZJA " Orphan X. Człowiek znikąd"(Tom II) Gregg Hurwitz