RECENZJA "Prokurator" Paulina Świst

Paulina Świst, i tu jest to dla mnie wielkim zaskoczeniem. Lubię poszukać informacji na temat autorów lub wywiadów z ich udziałem. No i tego nie spodziewałam się. Są to personalia, które nie istnieją. Może gdzieś w Polsce jest taka osoba, ale na pewno nie chodzi o TĘ Paulinę. A więc autorka wydała swoją pierwszą książkę pod pseudonimem. Jaka miała powody? Zrozumiałe dla wszystkich, którzy nie chcą łączyć pracy z hobby. Jest prawniczką, więc dużo tłumaczy wiedza z prawa.

"Prokurator" - sama nie wiem jaki gatunek reprezentuje. Kryminalny erotyk czy porno z nutką przestępczości.
Kinga Błońska, młoda prawniczka przyjeżdża z Wrocławia do Gliwic na proces swojego brata Mariusza "Szarego" choć na początku nie wszyscy wiedzieli o łączących ich relacjach. Jest jego obrońcą. Swój pobyt zaczyna od upijania się w klubie "Anyway" aby po tym spędzić noc z obcym facetem w jego mieszkaniu. Kinga po wszystkim wychodzi bez słowa pożegnania z myślą, że już nigdy się nie spotkają. Był to tylko jednorazowy numerek. Jednak nie wiedziała, że los spłata jej figla. Przed Błońską  nie lada wyzwanie. Broni przestępcy, który jest podejrzany o popełnienie morderstwa, porwania i pranie brudnych pieniędzy. Łukasz "Zimny" Zimnicki jako prokurator ma za zadanie udowodnienie
wszystkich tych przestępstw. Oboje słyną z zaciętości i bezkompromisowości. Zaczyna się prawdziwa wojna między tą dwójką ludzi.
W prawniczym świecie wszyscy praktycznie się znają, więc i oni mają wspólne grono znajomych.
Na jaw wychodzą, niekoniecznie przyjemne fakty z życia Błońskiej.  Dla "Zimnego" jest to sprawa priorytetowa, wręcz najważniejsza w karierze, więc nie zamierza odpuścić.
Nikt jednak nie podejrzewa, że "Szary" nie zamierza się poddać. Jest to naprawdę niebezpieczny człowiek.

Uważam, że wątek kryminalny był równie dobry jak te opisywane przez Remigiusza Mroza.
Jest to typ książki, który nie każdemu przypadnie do gustu. Ja jestem z tych osób, które pokochały tą bezczelność, prosty język (przekleństwa), chamstwo. Może fakt, za dużo ma w sobie porno jak w Grey'u, ale dla mnie nie było to istotne. Trudno mi określić co mnie tak "oczarowało", ale chyba ta diabelnie niegrzeczna forma.
Jeśli choć trochę lubisz oderwać się od szarej, nudnej i spokojnej rzeczywistości to ta książka jest idealna dla Ciebie. Nie ma w niej miejsca na miłosne uniesienia, sentyment, grzeczność czy tradycyjne relacje międzyludzkie. Strasznie podobało mi się to, że mogłam  do woli kląć bo przecież nie będę pomijać strony. Mogłam oderwać się od tej grzecznej codziennej fasady, gdzie dobre maniery to podstawa.
Żałuje, że tak rzadko trafiam na takie "cuda".


Moja ocena 10/10



madziuchowe_life





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#49 RECENZJA "Nie ufaj nikomu" Kathryn Croft

#48 RECENZJA "Zerwa" (Tom V) Remigiusz Mróz

#55 RECENZJA "Chłopiec, który widział" (Tom II) Simon Toyne