BOOKSTAGRAM



BOOKSTAGRAM


Do tego tematu przymierzałam się już kilka razy. Jednak kiedy za każdym razem już coś skleiłam stwierdziłam, że zostawię to dla siebie, ale tym razem nie mogę już milczeć i z boku obserwować co się dzieje w Świecie Czytelniczym.
Rozumiem chęć bycia popularnym, rekordowe ilości polubień, obserwowań, ale według mnie gdzieś ta granica przyjemności zaczyna się zacierać i powstaje niezdrowa konkurencja.

Co ja o tym wszystkim myślę?

W ramach wstępu przytoczę Wam sytuację, która miała miejsce kilka dni temu.

Postanowiłam, że w końcu wypowiem się co ja myślę o "BOOKSTAGRAM".
Zmotywowała mnie do tego pewna osoba i jej insta story. Będę o tej osobie pisać anonimowo, ponieważ w podobny sposób zostały potraktowani ludzie, którzy również udzielają się w Świecie Książkowym, a były publicznie wyśmiewane właśnie w tym konkretnym insta story.
Nie podam danych, bo byłaby to forma "reklamy" dla tej osoby, a na tym mi akurat nie zależy.

Nie potrafię przejść obojętnie obok tego. 
Po pierwsze, jeśli mamy ochotę na wyrażenie swojej opinii zróbmy to kulturalnie. 
Po drugie, jestem przeciwna hejtowi i jakikolwiek by o nie był - hejt to hejt. 


W trakcie słuchania owej wypowiedzi, nie mogłam pojąć w jaki sposób został przedstawiony problem. Nazwę to delikatnie złośliwością, choć cisną mi się na język gorsze słowa.
Jestem zwolenniczką konstruktywnej krytyki, którą osobiście umiem przyjąć na klatę, ale jeśli trzeba to walczę o swoją rację do końca.
Potrafię również wysłuchać danej osoby bez oceniania. I tak było w tym przypadku. Dotrwałam do końca, ale gdy usłyszałam wyśmiewanie i przytaczanie w sposób złośliwy wypowiedzi innych, to robiło mi się gorąco. Normalnie cała w środku się gotowałam.
W między czasie pojawiły się pretensje, że nikt nie chce słuchać rad tej osoby. 
Z całym szacunkiem, ale gdyby ktoś w ten sposób do mnie rozmawiał to oczywiste jest, że postawie się i mogę tylko powiedzieć "do widzenia". 
Takie coś działa na mnie jak płachta na byka.
Nie podoba się to żegnam, ale nie obrażaj. To forma hejtu!

W gwoli ścisłości, nie jestem zwolenniczką kopiowania czyjeś pracy czy pójście na skróty, a takie profile traktuje jako niekompetentne i po prostu ich nie obserwuje, ale również nie biorę ich na świecznik, bo to nie moja bajka.
Jeśli i Ty odhaczysz, zaczniesz to ignorować to danej osobie się to znudzi. Kiedy na to reagujesz, nieważne czy pozytywnie czy negatywnie, to jest to dawka motywacji dla tej osoby.
NIE obserwuj, NIE komentuj, NIE linczuj! IGNORUJ!

Również jest wiele rzeczy, które mnie irytuje i mam wrażenie, że na przykład instagram zaczyna się zaśmiecać, ale czy to nie jest czasami krzywdząca opinia?
Każdy prowadzi konto według swojego uznania i uważa swoją pracę za jedyną w swoim rodzaju.
Może to kwestia dobierania #hashtagów?!

Również jestem pewna, że znajdą się ludzie, którzy będą chcieli wysłuchać konkretnej krytyki bez zbędnego obrażania i wezmą dane wskazówki do serca.

A całą tę wypowiedź na insta story potraktowałam jak zwykłą chęć zwrócenia na siebie uwagi.

Pewnie pomyślicie, a co ja robię w tej chwili?
Ja z natury jestem pyskata i lubię "ratować Świat", więc to właśnie robię w tym momencie. Chce zatrzymać lawinę, która zaczyna się powoli wytwarzać w Świecie Czytelniczym.

Usłyszałam wiele i poczytałam również kilka innych postów. 

Chyba przysłowie:


"Źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz" 

jest jedynym zdaniem jakim mogłabym to wszystko podsumować.

Teraz przejdę do samego tematu, który podjęłam.
Co ja myślę o BOOKSTAGRAM.

Zacznę od książek, a skończę na funkcjonowaniu w mediach społecznościowych.
Nie mam żadnego doświadczenia w tym wszystkim, choć działam już na instagramie ponad rok i moje konto głównie opiera się książkach i pisaniu opinii na ich temat.
Celowo używam słowo OPINIA, a nie RECENZJA, ponieważ jest to moje podsumowanie wypowiedzi osoby X. Była to jedyna rzecz, z którą się zgodziłam z osobą X.

Trzeba pracować nad tym aby nasze opinie z każdą jedną były lepsze. Trening czyni mistrza.
Wierze w nas.
Jestem świadoma, że moje recenzje nie są idealne. Ba, nawet im daleko do perfekcyjności, ale dlaczego miałabym przestać to robić, bo komuś się to nie podoba? 
Nie podoba się. Nie czytaj.
Ile było średnich książek autorów zanim ich późniejsze dzieła stały się popularne na całym Świecie?

Mój instagram jest dla mnie formą rozrywki, a czytanie książek jest moją pasją. Prywatnie zajmuję się całkowicie czym innym. 
Nie zarabiam pieniędzy poprzez moje konta społecznościowe.
Nigdy nie nazwałabym siebie influencerką czy blogerką, ponieważ nie traktuje siebie w ten sposób.
Jestem Magda. Jestem mężatka. Jestem wariatka. Jestem prawie 30-latką (kilkanaście dni mnie od tego dzieli). Jestem zwykłą kobietą. Jestem molem książkowym.
Lubię to co robię. Książki są moją formą lekarstwa i odstresowaniem.

Nie psujmy sobie tego.

Nie pozwolę aby ktoś w tak prymitywny sposób niszczył innych.
Masz ochotę na krytykę. Dobierz ją w sposób delikatny, nie raniąc przy tym nikogo.
Zrób to również prywatnie. Jeśli ktoś nie słucha, odpuść sobie. 
Odhacz- ten magiczny guzik nie boli, a może zdziałać cuda.

Da się to zrobić!

Wystarczy użyć kilku słów "Moim zdaniem"; "Uważam, że..."; "Może powinieneś spróbować zrobić to w taki i taki sposób".

Naprawdę te kilka słów potrafi być magiczne. Jeśli ktoś jest wciąż na to odporny. Odpuść.

Nie lubisz- nie obserwuj.
Masz inne zdanie- odhacz.
Masz inne zainteresowania- odhacz.

Ale wciąż szanujmy się!

Zdarza mi się przeczytać coś z czym się nie zgadzam, ale jeśli nie mam wystarczających argumentów to zwyczajnie milczę. Nie obrażam, nie wyśmiewam.



Zazdrość, wyśmiewanie, chamstwo = słabość!




A teraz coś z innej beczki- KONKURSY.

Uważam je za dobry sposób na rozruszanie konta w mediach społecznościowych lub poszerzania horyzontów. Ja osobiście zrobiłam dwa konkursy i w 85% przypadkach osoby, które wygrały nawet nie podziękowały, krótko po tym przestały mnie obserwować i nie odpisały na wiadomości do dzisiejszego dnia. Żeby nie było, nie mam z tym problemu, ale jest to krzywdzące dla moich stałych obserwatorów, gdzie jak mam być szczera, to wolała bym żeby to właśnie w ich ręce wpadły nagrody, a nie w czyjeś przypadkowe. Miałam myśli aby zamieszać w losowaniu, ale suma sumarum moje sumienie mi na to nie pozwoliło. Miał być to sposób na promowanie produktu, któremu uważałam, że należy się reklama, a przy okazji również pobudzenie mojego konta. Przy tym drugim stwierdziłam, że takie "przekupstwo" nie ma sensu, a wręcz może to prowadzić do tego, że tracę wiarę w ludzi przez to co widzę. Kolejna sprawa, ja osobiście nie biorę udziału w konkursach, a to z prostej przyczyny - mieszkam w Kanadzie, więc jest to niemała przeszkoda.



Uważam, że jeśli jesteś autentyczny, szczery, twoje konta są prowadzone z pasją to konkursy mogą być tylko miłym dodatkiem, a nie stałym elementem.

Mam swoich "faworytów", którzy mają przysłowiowe muchy w nosie, ale dlatego takich osób również nie obserwuję lub przyglądam się z boku. Ja uważam to za przejaw ignorancji i braku szacunku dla obserwatorów, ale przecież każdy ma swoje sumienie, prawda?

Jest wiele kont, które mogą być inspiracją dla nie jednej osoby i uwaga nie mają "x" tysięcy obserwatorów, ale są po prostu sobą i za to ich lubię!



AUTORZY i WYDAWNICTWA.
No i jak tu się do nich odnieść? Logiczne jest to, że cały Świat Czytelniczy właśnie od autorów się zaczyna. Gdyby nie oni to nie byłoby książek, a gdyby nie książki to nie byłoby nas, a gdyby nie my to nie byłoby Wydawnictw. Albo odwrotnie gdyby nie Wydawnictwa, nie byłoby nas. Tak według mnie działa ta cała piramida.

Podam przykłady jak to u mnie zadziałało.
Dostałam książkę od autora i niestety nie przypadła mi do gustu, ale napisałam opinie i wysłałam ją do pisarza z zapytaniem czy mam ją opublikować. Autor się nie zgodził. 
Uszanowałam to, choć poczułam się jakbym Was moich obserwatorów oszukiwała.
Potraktowałam to jednak jakby nigdy ta książka nie istniała.
Było również kilka powieści, które już po kilku rozdziałach zniechęciły mnie, więc napisałam grzecznie, że nie mogę ich przeczytać, bo nie jest to co lubię i bardzo przepraszam.


Oczywiście, bez dwóch zdań autorom należy się szacunek jakiejkolwiek by nie napisali książki, ale uważam że cały ten Świat Czytelniczy nakręcany jest właśnie przez Wydawnictwa i Czytelników.
Ci pierwsi kuszą nas swoimi nowościami na wszelkie sposoby. Nie widzę w tym nic złego.
Tak właśnie działa dobry PR. Ma skutecznie dotrzeć do "klienta".
Sama dostaje od czasu do czasu propozycje przeczytania książki i napisania opinii na jej temat. Jak mam być szczera to większość książek odrzucam, bo nie są w moim typie.
I tu APEL do Ciebie czytelniku, NIE bierz wszystkiego tego co ci dają, a w szczególności jeśli to NIE jest to co LUBISZ, ponieważ od tego zaczyna się oszukiwanie siebie, Wydawnictwa i nas, Twoich obserwatorów. Nie bój się grzecznie podziękować i zrezygnować z propozycji, bo to nie boli, a wręcz ratuje ten nasz mały Światek przed oszustwem. Boisz się, że dane Wydawnictwo już się nie odezwie? Nie szkodzi. Zgłoszą się inne, jeśli tylko będziesz robić to co lubisz szczerze! Ja się spotkałam z tym, że gdy podziękowałam za współpracę, ale zainteresowała mnie inna książka tego Wydawnictwa i zapytałam o możliwość napisania opinii na jej temat, nie dostałam odpowiedzi i nigdy więcej się do mnie nie odezwali. Również nie szkodzi. Kupię sobie sama tę książkę lub prywatnie "zbojkotuje" to Wydawnictwo na rzecz innego, ale nie zrobię z tego powodu afery.

Choć byłoby w porządku dostać wiadomość, że przepraszamy, ale nie jesteśmy zainteresowani współpracą z Panią. Tylko tyle albo aż tyle?
Nie ukrywam miło jest kiedy dostaje się e-mail z ofertą przeczytania powieści. Czasem nawet nie mogę w to uwierzyć. 

Jednak podkreślę jeszcze raz wybieraj książki zgodnie ze swoimi preferencjami.
Czego nie lubię? Nie czytałam tej książki, bo to nie mój gatunek, ale zachęcam Was do jej przeczytania. No tak to nie działa... Dbajmy o jakość naszych kont .

Mam wrażenie, że niektóre Wydawnictwa nie do końca zapoznają się z naszymi kontami w mediach społecznościowych.
Kilka z nich nie wiedziało, że mieszkam w Kanadzie. Wyszło to kiedy była prośba o adres do wysyłki.
Sama, więc już na samym wstępie podkreślam, że czytam na Kindle i przyjmę książkę w formie e-book.
Zdarzało się, że już nie dostałam odpowiedzi. Na początku czułam się z tym dziwnie, bo nie była to moja inicjatywa, a tu nagle temat się urwał.
Na tym etapie jest mi to już totalnie obojętne i nie przejmuje się tym.


Czas na podsumowanie:
My czytelnicy, miłośnicy mediów społecznościowych powinniśmy wzajemnie się wspierać.
Nie musimy się lubić, bo to nie tragedia, ale szacunek musi być !!!!
Miło byłoby gdyby zarówno Wydawnictwa jak i Autorzy nie tylko wysyłali nam książki. 

Ciekawe byłoby usłyszeć ich zdanie na temat samej jakości naszej opinii lub naszych profili.
Zgadzam się, że czytelników jest wielu, a autor tylko jeden, ale wciąż fajnie byłoby zobaczyć ich większą aktywność.

Jeśli już nawiązujemy taką współpracę, fajnie byłoby gdybyśmy byli motywowani, prawda? 

Wszelkie komplementy są mile widziane, a wszelkie uwagi powinny być przyjmowane na klatę. Wyciągnąć konkretne wnioski i robić dalej swoje.

Bądź autentyczny. Bądź sobą. Bądź szczery sam ze sobą. Rób to co lubisz, bo mieć pasję to klucz do sukcesu pod tytułem "Szczęśliwa(y) JA"!





SZACUNEK ZA SZACUNEK!




STOP HEJT!



madziuchowe_life

Komentarze

  1. Bardzo słuszne podejście do tematu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nikt nie jest idealny. Każdy pisze recenzje tak jak potrafi :) Grunt, aby mieć z tego przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
  3. Poruszyłaś ciekawą kwestię i otworzyłaś mi oczy na rzeczy o których nie miałam pojęcia. Moje piątkowe recenzje książek nie są przez nikogo cenzurowane czy narzucane. Piszę o tym, co mnie zaciekawiło czy znudziło do granic;) To niezłe wyzwanie, aby w dzisiejszych szalonych czasach pozostać po prostu sobą. Mam nadzieję, że mi się to udaje:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem chyba jedyną osobą, która nie widziała tego stories i nie bardzo wiem o co chodzi. Zawsze mnie omijają takie „smaczki” :D szczerze? Nie przejmuj się tym. Domyślam się, że mogło to zdenerwować, prwnie sama tez bym się wkurzyła, ale to tylko nakręca te osoby. Co do konkursów to tez zdarzyło mi się, że mnie osoby przestały obserwować, albo nawet nie napisały czy paczka dotarła czy nie, trochę przykro, Bo naprawdę mi zależało. Teraz sobie myśle.. jak nie napisali, to ich sprawa, ja już nie będę się martwiła czy dotarła itd. Ale coś w tym jest, że zawsze wygrywają przypadkowe osoby, a nie takie co są z Tobą dłużej. Przynajmniej u mnie się tak zdarzyło cztery razy. Co do Wydawnictw nie miałam jeszcze nieprzyjemnych sytuacji, oprócz tego, że raz nie dotarło do mnie do tej pory aż 5 książek, które sami zaoferowali. Ale coz, widocznie nie zasłużyłam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Internet jest okropny. Czy to blogerzy, czy to Instagramy. Wszędzie spotkasz hejt i to jest przykre. Zamiast się jakoś wspierać, pomagać, ROZMAWIAĆ, wymieniać opinie, to jeszcze za to zbierasz hejty. A jak komuś nie pasuje to nie musi czytać, to dla mnie proste i nie rozumiem po co takie osoby dalej to kontynuują. Jak mi nie leży konto to go nie obserwuję ale nie robię na złość i nie piszę jakiś głupich komentarzy.
    Co do pisania recenzji, opinii. Mi jeszcze akurat się nie zdarzyło, żeby Wydawnictwo czy autor prosił o usunięcie opinii i mam nadzieję, że tak się nie stanie. Jesli będzie to miało miejsce to ja od razu dziękuję za współpracę. Chcę pisać szczerze, a nie, pod czyjeś dyktando :/
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dobry i mądry post, podpisuję się pod tym :) Też się spotkałam z hejtem "ale głupi profil", "no jasne, na pewno masz czas, żeby to czytać", "chce ci się?" - owszem chce mi się, owszem poświęcam każdą wolną chwilę na czytanie i po prostu to lubię. Najlepiej byłoby powiedzieć - nie podoba ci się? to nie obserwuj, nie czytaj. Ale ludzie lubią hejt.

    Zgadzam się też co do wydawnictw. Sama na początku robiłam źle i brałam co mi zaproponowali. Z czasem stałam się sfrustrowana, bo czytałam "na siłę". Na szczęście nie spotkałam się z niemiłym zachowaniem autorów czy wydawnictw przy napisaniu negatywnej opinii, a wręcz przeciwnie dziękowali mi za szczerość. Niemniej teraz jestem już mądrzejsza i jeśli decyduje się na jakąś współpracę to tylko dlatego, że naprawdę mam ochotę coś przeczytać.

    Super, że o tym napisałaś!

    Pozdrawiam!
    Dominika
    domciachoo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaintrygowałaś mnie i weszłam na twojego bloga. Nie znam tego story, może dlatego, że cześciej je oglądam bez dźwięku. Masz racje, co do takiego obrażania. Jednak muszę dodać od siebie, że bookstagram to na prawdę miłe i ciepłe miejsce w porównaniu z innymi społecznościami, a czarna owca wszędzie sie znajdzie. Jeśli zaś chodzi o szczerość recenzentów to mam takie dwie książki, które są testem takich osób i tu poległ pewien booktuber nawet ��.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wpis porusza wiele problemów, myślę że jeszcze niedokońca jesteśmy świadomi długoterminowych konsekwencji obecnej sytuacji, a ta moim zdaniem jest zła.
    Jeszcze dwa lata temu nie wiedzialam w jaki sposób funkcjonuje ten "czytelniczy świat" w Internecie. Teraz już wiem i przeczytawszy 3-4 opinie/recenzje ��, jestem w stanie powiedzieć, czy akurat tę ksiazkę wydawnictwo rozdawało "recenzentom".
    Jestem w pełni świadoma tego, co teraz napiszę, ale prawda jest taka, że wraz z iloscia opinii publikowanych w internecie drastycznie obniżył się ich poziom. Strasznie ubolewam nad tym, że większość osób nie potrafi odmówić, powiedzieć "nie, to nie jest coś, co mnie interesuję". Ile razy czytałam "to cudowna, najlepsza książka, ale ja ogólnie nie czytam np. romansów". Jednak, nie to denerwuje mnie najbardziej, ale to że większość osób, ze względu na darmowy egzemplarz książki, wychodzi z założenia, że o danej pozycji musi pisać wyłącznie dobrze. W ten sposób, sugerując się opiniami z internetu mam na półce kilka pozycji bardzo, bardzo słabych, a które ocenione zostały na 8/10. A książka jest pełna błędów stylistycznych, literówek, błędów logicznych...naprawdę jakby z przymrużeniem oka nie recenzować, to jednak o pewnych sprawach wypadałoby wspomnieć. To może bardzo zniechęcić czytelnika ogólnie do książek.
    Kolejna sprawa to konkurencja pomiędzy "blogerami" czy "recenzentami". Przysłowiowe kopanie pod innymi dołków. Jest to dla mnie, bardzo irytujące. Sama znam osoby, które otrzymują tyle książek, do recenzji, że czytają je fragmentarycznie a czasem wogóle! a publikują opinie! Opinie, które ktoś czyta, którymi ktoś się sugeruje. Osobiście mam wielką nadzieję, że wydawnictwa znajdą jednak inną formę promocni ��
    Dziękuję za wpis i pozdrawiam.
    Daria

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#49 RECENZJA "Nie ufaj nikomu" Kathryn Croft

#48 RECENZJA "Zerwa" (Tom V) Remigiusz Mróz

#55 RECENZJA "Chłopiec, który widział" (Tom II) Simon Toyne