Kindle voyage

No i w końcu dotarło TO i do mnie. 
Dostałam kindle w prezencie od męża. Co prawda to była moja sugestia, że trzeba będzie się zdecydować na czytnik. Zastanawiałam się nad dwoma - Kindle i pocketbook. Ten drugi kusił mnie tym, że posiada język polski co ułatwia korzystanie. Kindle niestety tego nie ma i w sumie nie uważam żeby to była wielka udręka, ale wciąż fajnie byłoby obracać się w języku ojczystym. 
Mąż martwił się, że książki po polsku, które zamawiam na polskich stronach, będą bez polskich znaków, ale na szczęście wszystko hula jak trzeba.

Dlaczego się na to zdecydowałam ?

Zamawianie książek z Polski było w pewnym sensie kłopotliwe. Musiałam zamawiać hurtowo, bo pojedynczo nie opłacało się . Z kolei wysyłka kosztowała mnie 149-400zł. W zależności od ciężaru paczki. Wiadomo, były różne opcje, ale nie uśmiechało mi się czekać kilka miesięcy aż przesyłka do mnie dojdzie. A jak pomyślałam sobie ile mogłabym mieć książek w cenie wysyłki to mnie w sercu ściskało.

Niesprawiedliwe było również to też, że koszty wysyłki paczki o wartości powyżej 200 zł były darmowe na terenie Polski, a za granicę nawet  5% zniżki nie dano. Wydałam do tej pory fortunę na to wszystko, czego nie żałuję, bo uwielbiam czytać.
Pomimo tego, że papierowa wersja ma swój urok, za którym będę tęsknić, musiałam zdecydować się na Kindle.
W końcu go zamówiliśmy, nie czułam ekscytacji jak powinno się czuć przy nowym gadżecie bo wiedziałam, że to raczej konieczność i rozsądek podpowiadał zakup.

Ma to kilka plusów:
- jest to lekkie, mieści się w torebce i nie wadzi,
- ma słownik i Wikipedia- po zaznaczeniu słowa którego się nie rozumie przekieruje do encyklopedii i pokaże definicje,
-można zaznaczać cytaty praktycznie bez przerywania czytania i dodawać do nich notatki.
- pokazuje jaki procent książki przeczytałam.

Minusy:
- nie umiem ogarnąć przerzucania stron- jest powolne i uciążliwe, 
- powrót do okładki jest straszny, trzeba zapamiętać numer, na którym się zatrzymałam 
- nie ma stron tylko jakieś numery, które nie wiem co oznaczają. Myślę że to ilość słów 
- okładka czarno-biała .
- brak guzika menu lub czegoś naprowadzającego. Irytuje  mnie, że czasem, podczas szukania menu głównego,dotknę w złym miejscu ekranu i zamiast menu przeskakuje na kolejną stronę.

Używam tego dość krótko i prawdopodobnie nie poznałam tego zbyt dobrze, ale na tą chwilę wiem, że jest to rzecz konieczna, a nie że tego pragnęłam. I chyba dziś zajrzę do instrukcji czego nie znoszę, ale chciałabym rozwiać wszystkie swoje wątpliwości co do tego urządzenia.

Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.



madziuchowe_life

Komentarze

  1. Od niedawna mam Kindle Paperwhite, który właściwie powinien być ,,gorszy“ od Oasisa, a nie zauważyłam, żeby przywracanie stron trwało długo. Może masz coś pokręcone w ustawieniach? Co do powrotu do okładki, wcale nie musisz zapamiętywać numeru, na którym się zatrzymałaś. Wystarczy w tym miejscu dodać zakładkę i bezproblemowo możesz sobie do niej przeskakiwać. Poszukałabym na Twoim miejscu informacji w Internecie, na pewno jest mnóstwo instrukcji i tricków po polsku. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakładkę odkryłam, ale wciąż mam wiele wątpliwości co do Kindle. Jednak co książka papierowa to książka :) Pozdrawiam !

      Usuń
  2. Nooo wlasnie, ksiazke lubie trzymac w reku , lubie szelest przerwacanej kartki , lubie ja przegladac ... nie skusilam sie jeszcze na Kindle poniewaz nie bylam pewna jak to bedzie np: z kupne e-booka z polski , czy bedzie dzialac itp ? Czytam e-booki na IPad ... a moze obawy mam bledne? Czytalam wlasnie, ze masz problem z zapoznaniem sie Kindle , nie sadzilam iz jest AZ tak malo zrozumiale hmmm ... widze, ze poprzedniczka podala Ci info , wiec ogarniaj i podziel sie po jakims czasie jak sobie poradzilas , ok?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może moje podejście wynika z tego, że lubię papier. Ostatnio zaczęło mi coś świrować i przerzuca mi stronę na koniec książki ! Jest to wkurzające jeśli nie miałam zaznaczonej zakładki, bo kto zaznacza w trakcie czytania? Jedynym wielkim plusem jest to, że jest łatwy dostęp do książek i tego będę się trzymać.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#49 RECENZJA "Nie ufaj nikomu" Kathryn Croft

#48 RECENZJA "Zerwa" (Tom V) Remigiusz Mróz

#55 RECENZJA "Chłopiec, który widział" (Tom II) Simon Toyne