RECENZJA, "Uwięziona w bursztynie" Diana Gabaldon

Jest to kontynuacja "Obca".
Przed Claire i Jamie pojawi się wiele niebezpiecznych, strasznych i przykrych sytuacji. Jednocześnie zostali wystawieni nowej próbie, która jest ciąża Pani Fraser (Claire). 
Przez pewien czas wiodą spokojne życie wśród najbliższych, siostry Jamie, Jenny oraz jej męża i dzieci. Pani Fraser, która zna przyszłość, będzie wraz z Jamie próbować zapobiec tragedii. Nie chcą czekać na to co los pokaże. Biorą sprawy w swoje ręce. W trakcie stawiają sobie wiele pytań czy dobrze robią, czy ma to sens.
Czy próba, którą podejmują przyniesie zamierzone efekty? Czy im się uda ? Intrygi, gwałt, morderstwa, rozstania, powroty. Do czego jeszcze ludzie są zdolni aby osiągnąć swój cel? Można byłoby myśleć, ze Claire jest oczyszczona z zarzutów jakoby uprawiałaby czarną magie. Oczywiście historia z rodziną Randall również ma swoją kontynuację. Czy Jamie będzie umiał powstrzymać rządzę zemsty ?
Całą historie Pani Fraser przedstawiła swojej córce Briannie w Szkocji, do której postanowiła wrócić.
W tym celu odwiedzają Rogera Wakefield. Co ten młody człowiek ma wspólnego z przeszłością Claire? W jaki sposób może pomóc obu kobietom.
Czy dzięki niemu córka jej uwierzy? Co wydarzy się dalej po przedstawieniu, przez Rogera, fragmentu na temat klanu Fraserów.

Nie powiem, ale końcówka totalnie mnie wzruszyła ! Miałam łzy w oczach i myślałam, że nie dam rady dokończyć. Miałam nawet chwilę słabości, że wezmę się za kolejną część, ale zdecydowałam chwilowo odpocząć od Claire. Autorka nie zwalnia tempa i w sposób szczegółowy opisuje każdą jedną sytuację. Według mnie w pewnym momencie zaczyna to być męczące. Czytając jedną po drugiej czuje się zmęczona, ale jednocześnie ciekawa co będzie dalej. Osobiście nie polecam czytać część za częścią, a jest ich 10 ! I z każdą kolejną coraz więcej stron !!! Robi się uciążliwa przez obszerne opisy. 
Uważam, że gdyby Pani Diana pominęła te szczegóły, książka byłaby mocna i bardzo ciekawa, a tak trzeba przebrnąć przez te wszystkie pośrednie historie.

W skrócie opisze moment, gdzie śmiałam się do łez. Jamie podjął wyzwanie, że odda mocz do plastikowego pudełka. Cytuje zdanie, które powiedział sięgając pod kilt (szkocka spódnica) :
"(...) -Miałem go, kiedy wychodziłem.
Izba zatrzęsła się od śmiechu(...)".
Tak więc pojawił się akcent z poczuciem humoru.

Moja ocena 7/10


madziuchowe_life

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#49 RECENZJA "Nie ufaj nikomu" Kathryn Croft

#48 RECENZJA "Zerwa" (Tom V) Remigiusz Mróz

#55 RECENZJA "Chłopiec, który widział" (Tom II) Simon Toyne